Strona:Mark Twain - Tom Sawyer jako detektyw.djvu/49

Ta strona została przepisana.



VII

Benny wydawała się nieco zamyślona i wzdychała od czasu do czasu; ale wkrótce zaczęła nas rozpytywać o Mary, Sida i Polly. Ciocia Sally też poweselała i zkolei zwróciła się do nas z pytaniami, uspokajając się stopniowo i stając się po dawnemu dobrą i życzliwą, tak, że kolacja zakończyła się w wesołym i miłym nastroju. Ale stary wuj Siles nie brał udziału w ogólnej rozmowie; sprawiał wrażenie zaniepokojonego; myśl jego była czemś zajęta. Często wzdychał, i serce się rwało na widok jego smutnej, zalęknionej twarzy.
Wkrótce po kolacji przyszedł murzyn, zapukał do drzwi, wsunął głowę do pokoju i, trzymając w ręku swój stary kapelusz słomiany, zaczął niezręcznie się kłaniać i dreptać na miejscu; w końcu powiedział, że przysłał go tu pan Brais po swego brata, na którego dotąd czekano z kolacją, i że pan Brais pyta pana Silesa, czy ten nie wie, gdzie się brat znajduje. Nigdy nie słyszałem wuja Silesa, mówiącego takim ostrym i surowym tonem, jakim odpowiedział murzynowi: