Strona:Mark Twain - Tom Sawyer jako detektyw.djvu/72

Ta strona została przepisana.

nikt nie będzie go podejrzewać, że nikomu nawet śnić się nie będzie, żeby go podejrzewać, gdyż jest takim dobrym, takim łagodnym człowiekiem i cieszy się tak dobrą opinją. Tom gorącym tonem z przejęciem dodał:
— Proszę tylko pomyśleć i zważyć wszystkie okoliczności! Stoi przed nam i wuj Siles, który był tu pastorem i pełnił swe powinności bez zarzutu; przez wszystkie te lata czynił dobro, jak mógł i jak umiał, nawet z własnej kieszeni; zawsze był przez wszystkich lubiany i poważany; zawsze był łagodnego usposobienia, myślał tylko o spełnianiu swych obowiązków i w całej okolicy był ostatnim, zdolnym choćby palcem tknąć kogokolwiek, i wszyscy o tem wiedzą. Jego podejrzewać? To tak sam o możliwe, jak...
— W imieniu prawa aresztuję pana za zamordowanie Jupitera Dunlapa! — rozległ się w drzwiach głos szeryfa.
To było okropne. Ciocia Sally i Benny rzuciły się do wuja Silesa, krzycząc i płacząc, objęły go, zawisły mu na szyi, i ciocia Sally mówiła, że go nie odda, że nie odważą się zabrać go, a w drzwiach skupili się murzyni i też płakali... Słowem nie mogłem dłużej wytrzymać; to wystarczało, żeby rozerwać serce każdemu, więc wyszedłem.
Zamknięto go w małem więzieniu wiejskiem, dokąd wszyscy poszliśmy pożegnać go. Tom, który nigdy nie wpadał w przygnębienie, powiedział mi:
— Huck, czeka nas szlachetne i śmiałe przedsięwzięcie: spróbować którejś ciemnej nocy uwol-