Strona:Mark Twain - Tom Sawyer jako detektyw.djvu/76

Ta strona została przepisana.

czas wzdychał i jęczał, a Benny i ciocia Sally płakały. Przedstawił zabójstwo w taktem świetle, że byliśmy zdumieni, do tego stopnia odbiegało to od opowiadania starca. Mówił, że dwaj ludzie widzieli, jak wuj Siles zabijał Jupitera Dunlapa, i że zamierzywszy się na niego pałką, wuj krzyczał, że go zabije; ci sami świadkowie widzieli, jak schował ciało Jupitera w krzakach, i potwierdzają, że Jupiter był wtedy nieżywy jak kamień. Później mówił, że gdy się ściemniło, wuj Siles przyszedł i przeniósł ciało Jupitera na pole tytoniowe, i znowu dwaj ludzie widzieli, jak on to robił. Potem mówił, że w nocy wuj Siles wyszedł z domu i zakopał Jupitera, i znowu jeden człowiek widział, jak on to robił.
Biedny stary wuj Siles! — pomyślałem sobie. — Nie opowiedział nam wszystkiego, myśląc, że nikt go nie widział, i nie miał sił zranić serc cioci Sally i Benny szczerem opowiadaniem o swem przestępstwie. I miał rację; ja sam byłbym zdecydowany skłamać w ten sam sposób i takby postąpił każdy, kto ma choć trochę uczucia, żeby tylko oszczędzić tym biedaczkom niepotrzebnego zmartwienia i poniżenia, którem usiały znosić nie za swoją winę. Nasz adwokat bardzo stracił na minie po mowie prokuratora; i Tom jakiś czas był w kiepskiem usposobieniu ale panował nad sobą i nie dawał poznać, że jest zdenerwowany. Mnie jednak nie oszukał: wiedziałem, że był zdenerwowany. A publiczność — Boże, jak była przejęta! Oskarżyciel, skończywszy mowę, usiadł i zaczął wywoływać swych świadków. Najpierw wywołał tych, którzy mogli potwierdzić, że pomiędzy wujem Silesem i Jupiterem panowały nie-