Strona:Mark Twain - Tom Sawyer jako detektyw.djvu/79

Ta strona została przepisana.

zeznania, jaką rozmową prowadził Laim Bib z Jimem Lainem. Ale nagle w Tomie zaszła taka zmiana, że aż poczułem zimny dreszcz. Odrazu zobaczyłem, że pogrążył się w jak najbardziej ponurem zamyśleniu i że myśli jego błądzą gdzieś daleko, daleko. Nie słuchał tego, co mówił Laim Bib; a kiedy świadek skończył, Tom wciąż jeszcze był pogrążony w tem samem ponurem zamyśleniu. Nasz adwokat trącił go zlekka, i Tom drgnął i powiedział:
— Niech pan sam zadaje pytania krzyżowe, jeśli pan chce. Niech pan mi nie przeszkadza, muszę pomyśleć.
To mnie zdumiało. Nic nie mogłem zrozumieć. Tom i drugiego świadka zupełnie nie słuchał, tylko siedział, myśląc i myśląc o czemś, i myśli jego były daleko. Nasz adwokat znowu zabrał się do świadka i znowu poniósł porażkę. Prokurator wydawał się bardzo zadowolony, ale twarz sądziego wyrażała oburzenie. A to dlatego, że Tom był na prawach prawdziwego adwokata, ponieważ w Arkanzas istniało prawo, pozwalające oskarżonemu wybrać sobie kogokolwiek na pomocnika adwokata Wuj Siles wybrał Toma, a teraz Tom zaprzepaszczał sprawą swoją obojętnością i roztargnieniem, i sędzia naturalnie był tem oburzony. Nasz adwokat — niedołęga wpadł tylko na pomysł zapytania Laima i Jima:
— Dlaczego nie daliście wcześniej znać o tem, coście widzieli.
— Obawialiśmy się wplątać w tę historję. Prócz tego udaliśmy się na polowanie i byliśmy nieobecni cały tydzień. Gdyśmy wrócili i dowiedzieli się, że poszukują ciała zabitego, poszliśmy