Strona:Mark Twain - Tom Sawyer jako detektyw.djvu/88

Ta strona została przepisana.

mo im, że to nie był on; a jednak zeznawali te kłamstwa pod przysięgą.
Widzieli również przy świetle księżyca, że jakiś człowiek zakopywał zabitego w ziemie na polu tytoniowem, ale tym człowiekiem nie był wuj Siles. Wuj Siles w tym czasie spał w swojem łóżku.
Teraz, zanim zacznę mówić dalej, proszę pozwolić mi zadać pytanie, czy nie zauważyliście państwo, że ludzie, zamyśleni lub czemś podnieceni, mają nawyk robienia jakichś nieokreślonych ruchów rękami, przyczem zupełnie tych ruchów nie spostrzegają. Niektórzy gładzą podbródek; inni pocierają sobie nos; trzeci wodzą ręką po szyi; czwarci kręcą łańcuszek od zegarka; piąci wreszcie kręcą guzik; a niektórzy mają przyzwyczajenie rysować palcem literę lub cyfrę na policzku, na szyi lub na dolnej wardze. Ja mam takie przyzwyczajenie. Kiedy jestem przestraszony, zły lub zamyślony, rysuję sobie duże V na policzku, na dolnej wardze lub na szyi i zawsze tylko duże V, przyczem długo nie zauważam, że to robię.
Jakie to dziwne! I ja mam to przyzwyczajenie, tylko że ja piszę O zamiast V. Tu zauważyłem, że obecni kiwali głowami, jakby chcieli powiedzieć: „To prawda”.
— Teraz będę mówił dalej. W nocy w przeddzień tej samej soboty statek przybił do lesistego brzegu o czterdzieści mil powyżej naszej okolicy. Noc była ciemna, deszczowa i burzliwa. Na tym statku ukrywał się złodziej tych dwóch brylantów, za które wyznaczono nagrodę. Ukradkiem zeszedł na brzeg z torbą podróżną w ręku i ukrył się