Strona:Mark Twain - Tom Sawyer jako detektyw.djvu/92

Ta strona została przepisana.

przemówienia, — tak też się stało, jeśli sądzić po ich minach. Ja i obecny tu Huck Finn jechaliśmy jednym statkiem z tymi trzema złodziejami, i ten z pośród nich, który teraz nie żyje, opowiedział nam wszystko o brylantach i mówił, że towarzysze na pewno go zabiją, gdy się tylko nadarzy sposobność. Obiecaliśmy mu pomóc w miarę możności. Wysiadłszy ze statku, skierowaliśmy się ku grupie drzew, lecz nagle usłyszeliśmy stamtąd krzyki i zrozumieliśmy, że kogoś mordują. Jednak nazajutrz rano, gdyśmy przyszli na to miejsce, nie zobaczyliśmy żadnego trupa. I gdy potem w naszej okolicy pojawił się Jupiter Dunlap, chodzący po sąsiednich fermach w tem samem ubraniu, które zamierzał włożyć Jack, i udający głuchoniemego — co planował i Jack — wzięliśmy go naturalnie za Jacka. Gdy już wszyscy przestali szukać trupa, ja i Huck zabraliśmy się do szukania i znaleźliśmy go. Byliśmy z tego dumni; ale wuj Siles ogłuszył nas nagle jak uderzeniem pioruna oświadczeniem, że to on zabił Jupitera. Wówczas bardzośmy się zmartwili, żeśmy znaleźli tego trupa, i postanowiliśmy za wszelką ceną uratować wuja Silesa przed szubienicą; a niełatwo było go uratować, bo nie zgodził się, żebyśmy mu pomogli uciec z więzienia, jak zeszłego lata staremu murzynowi, Jimowi. Zrobiłem wszystko, co mogłem. Cały miesiąc dniem i nocą myślałem nad sposobami uratowania wuja Silesa, ale nic nie mogłem wymyśleć. I dziś, gdyśmy weszli na salą sądową, w głowie mojej było pusto, i znikąd nie widziałem ratunku. Ale stopniowo te i owe drobne fakty zaczęły przyciągać do siebie moją uwagę i zmusiły mnie do