Strona:Mark Twain - Tom Sawyer jako detektyw.djvu/98

Ta strona została przepisana.

i zamknięto w więzieniu. Parafjanie znowu zaczęli się cisnąć do małego, starego kościoła wuja Silesa i byli zawsze uprzejmi i dobrzy dla jego rodziny, nie wiedząc, jak mają okazać swe przywiązanie i oddanie. A wuj Siles gorliwie spełniał swe obowiązki duchowne, i jego kazania były tak górnolotne, mgliste i zagmatwane, że po nich wszyscy odczuwali jakieś zamroczenie i z trudem znajdowali drogę do domu. Lecz parafianie słuchali go z zachwytem i, chociaż nic nie rozumieli z jego kazań, uważali je za szczyt doskonałości i, słuchając go, płakali z miłości i z żalu. Dzięki tej miłości i szacunkowi parafjan umysł staruszka rozjaśnił się, — zmężniał na ciele i na duchu. Ciocia Sally i Benny były wesołe i szczęśliwe jak ptaki, i niepodobna wyrazić tej miłości i wdzięczności, jaką okazywały Tomowi a także i mnie, chociaż ja nic dla nich nie zrobiłem. A gdy przysłano dwa tysiące dolarów, Tom dał mi połowę, ale nawet nie pomyślał opowiedzieć komuś o tem, czemu wcale się nie dziwiłem, znając go.