Strona:Martwe dusze.djvu/104

Ta strona została uwierzytelniona.

Czy pojmujecie? To tylko proch. Weźcie np. jakikolwiek niezdatny do niczego przedmiot, nawet prosty gałgan i ten coś wart: jego przynajmniéj kupią do popierni; a one na co się zdadzą. Sami powiedzcie, na co one się zdadzą?
— Już to rzeczywista prawda. One na nic się nie przydadzą; ale mnie tylko to zatrzymuje i zastanawia, że one już są martwe.
— Ach ty kapuściana głowo! — rzekł do siebie Cziczików, zaczynając tracić cierpliwość. — Rozmówże się tu z nią; ażem się spocił, przeklęta baba!
I wyjął chustkę z kieszeni, jął obcierać czoło, na które rzeczywiście pot wystąpił. Zresztą Cziczików napróżno się złościł, bo zdarzają się i urzędnicy, dostojni zkądinąd i szanowni ludzie, a w interesach tacy głupi, jak Koroboczka. Gdy wpakuje sobie co do głowy, to i klinem nie wybijesz; chociażby najjaśniéj dowodzić, argumenta od niego odskakują, jak piłka gumowa od ściany.
Otarłszy pot, Cziczików postanowił spróbować, czy nie można będzie jéj nakłonić innym sposobem.
— Wy matko, rzekł, albo nie chcecie zrozumieć moich słów, albo tylko tak gadacie, żeby cokolwiek powiedzieć.... Ja wam daję pieniądze,