porzucić go tak prędko: zdaje się, że postanowiły użyć wszystkich środków, tak niebezpiecznych dla serc naszych, i puścić w bieg wszystko co tylko miały najlepszego. Trzeba na to zwrócić uwagę, że niektóre damy, mówię niektóre: to nie znaczy to samo co wszystkie — mają maleńką słabość: jeżeli spostrzegą w sobie cośkolwiek szczególniéj pięknego np. czoło, albo usta, albo ręce — to im się zdaje, że ta właśnie najpiękniejsza ich cząstka zaraz wpadnie w oko każdemu, i że wszyscy razem zaśpiewają hymn pochwalny: „Patrzcie no, patrzcie, jaki ona ma prześliczny nos grecki!“ albo: „Jakie cudne myślące czoło“! Która z nich znowu ma powabne plecy i piersi, to ta już naprzód jest upewnioną, że wszyscy młodzi ludzie będą niemi zachwyceni i tylko to będą między sobą powtarzać, gdy koło nich przejdzie: „Ale co za powabne piersi, co za urocze plecy!“ a na twarz, włosy, nos, czoło, nawet nie wejrzą. Tak to niektóre damy myślą. Każda z dam dała sobie słowo być czarującą w tańcu i odkryć w całym blasku doskonałość tego, co miała najdoskonalszego. Poczmajstrowa, walcując z tak umierającym wzrokiem spuściła główkę, że zdawało się naprawdę, że to nie ziemska istota. To nadzwyczaj miła dama, ona przyjeżdżając na bal, nie miała wcale intencyi tańcować, z powodu, jak się
Strona:Martwe dusze.djvu/288
Ta strona została uwierzytelniona.