już osobistość: raptem wyskoczy jaki człowiek szanownéj powierzchowności i z tego wywnioskuje: „Wszak i ja jestem człowiek, zatém ja także głupi;“ słowem zaraz zmiarkuje w czém rzecz. Żeby się przeto ustrzedz tego wszystkiego, damę, do któréj przyjechano z wizytą, będziemy nazywać tak, jak ją nazywano w całym mieście N mianowicie — damą, przyjemną w każdym względzie. To nazwisko nabyła ona prawnym sposobem, gdyż w saméj rzeczy niczego nie żałowała, żeby stać się miłą w najwyższym stopniu. Chociaż, zapewne, przez ten wdzięk przebijała czasem — ale jakaż moc żeńskiego charakteru! i chociaż w pewnych chwilach, w każdém przyjemném słowie znajdowało się — ale ileż kolących szpilek! a już nie daj Boże jak się jéj serce burzyło i co się w nim działo, jeżeli która z dam jakim bądź sposobem pierwsze miejsce zajęła; ale wszystko to było obleczone tą salonowością, którą tylko można zaleźć w gubernialnych miastach. Każde jéj poruszenie było wdzięczne, lubiła nawet wiersze, czasem nawet umiała spuścić głowę jak gdyby marzyła, i wszyscy się zgodzili, że ona w saméj rzeczy dama przyjemna w każdym względzie. Druga zaś dama, to jest ta co przyjechała, nie miała takiéj przestronności, to téż będziemy ją tylko nazywać — przyjemną damą.
Strona:Martwe dusze.djvu/304
Ta strona została uwierzytelniona.