Strona:Martwe dusze.djvu/307

Ta strona została uwierzytelniona.

Trzeba zwrócić uwagę, że dama przyjemna pod każdym względem, była po części materyalistką, skłonną do przeczenia i wątpienia, oraz że wiele rzeczy odrzucała w swojém życiu.
Przyjemna dama objaśniła, że to wcale nie była materya pstra, i zawołała; „A, winszuję pani: falbanek już wcale nie noszą!“
— Jakto nie noszą?
— Na ich miejsce noszą festony.
— Ah, to nie ładnie — festony!
— Festony, wszędzie festony: na pelerynie festony, na rękawach festony, na ramionach festony, na dole festony, wszędzie festony.
— To nie ładnie, Zofio Iwanowno, jeżeli wszędzie festony.
— Ślicznie, Anno Grigoriewno, niewypowiedzianie ślicznie, szyje się w dwa rzędy. Ale czemu się zadziwiacie, to jak powiem, że..... No dziwcie się: wystawcie sobie, stan sukni jeszcze robią dłuższy, z przodu klinem, a przedni fiszbin niesłychanie długi; spódnica zebrana w koło, tak jak dawniéj noszono rogówkę, nawet z tyłu podkładają trochę waty, żeby była prawdziwie bel-fam.
— Już prawdziwie..... przyznam się! rzekła dama przyjemna w każdym względzie, zrobiwszy głową dumne poruszenie.