wszystko. „Droga pani, mówi do mnie Masza, popatrzcie w zwierciadło, jakeście pobledli.“ — „Nie o lustrze teraz myśleć, muszę zaraz jechać do Anny Grigoriewny“, odpowiedziałam. W téjże chwili kazałam założyć do powozu; furman Jędrek pyta mi się gdzie jechać, a ja nic mu nie mogę odpowiedzieć, patrzę mu prosto w oczy jak głupia; mnie się zdaje, że musiał pomyśleć, żem zwaryowała. Ah, Anno Grigoriewno! żebyście wy mogli sobie tylko przedstawić, jak ja się przelękłam!
— To jednak dość osobliwe, rzekła dama przyjemna w każdym względzie: — coby to mogły znaczyć te martwe dusze? Przyznam się, że ja tu nic nie rozumiem. Oto już drugi raz słyszę o tych martwych duszach; a mąż mój powiada, że Nozdrew łże: musi więc zatém coś być w tém.
— Wystawcie sobie moje położenie Anno Grigoriewno, gdy usłyszałam te słowa Koroboczki: „Teraz nie wiem co mam robić! Zmusił mnie podpisać jakiś fałszywy papier, rzucił piętnaście rubli asygnacyjnych, a ja biedna, niedoświadczona wdowa, bez żadnéj pomocy, ja nic nie wiem...“ Oto dopiero awantury! Ale żebyście choć w części mogli sobie przedstawić, jak ja się przelękłam!
Strona:Martwe dusze.djvu/312
Ta strona została uwierzytelniona.