prześladowali, widoczne przeto, że musiał coś takiego zrobić.... Ale co on za jeden w saméj rzeczy? Naturalnie, że nie można przypuścić, aby robił fałszywe pieniądze, a tém bardziéj żeby był rozbójnikiem, — powierzchowność stateczna, ale co on za jeden w saméj rzeczy? I panowie urzędnicy zadali sobie pytanie, które powinni byli zrobić na samym wstępie, t. j. w pierwszym rozdziale naszego poematu.
Postanowiono najprzód wypytać się tych, u których dusze były kupione, żeby się dowiedzieć przynajmniéj, co trzeba rozumieć pod tém słowem, martwe dusze. Nasamprzód udano się do obywatelki Koroboczki, ale tu nie wiele się dowiedzieli: kupił dusze po piętnaście rubli asygnacyjnych i pierze także kupuje, i wiele rzeczy obiecał kupić, rządowi nadto także dostawia, zatém z pewnością szachraj, bo już był taki, co pierze zakupywał, i nadto dla rządu dostawiał, i wszystkich pooszukiwał, a protopopicę więcéj jak na sto rubli.
Nic więcéj nie można z niéj było wyciągnąć, to téż urzędnicy dowiedzieli się tylko, że była głupią babą. Maniłów odpowiedział, że gotów ręczyć za Pawła Iwanowicza jak za samego siebie i że poświęcił by cały swój majątek za setną część tych zalet, jakie znalazł u Pawła Iwanowicza. To objaśnienie także nie zaspokoiło nikogo. Sobakie-
Strona:Martwe dusze.djvu/328
Ta strona została uwierzytelniona.