szniejszego od Cziczikowa, i że całém złożeniem ciała i postawą Napoleon także, nie można powiedzieć, żeby był bardzo tłusty, ale téż i nie szczupły.
Może być, że niektórzy czytelnicy znajdą to nieprawdopodobném, autor zaś dla zgody z nimi gotówby także powiedzieć, że to nieprawdopodobne; ale, jak na nieszczęście, wszystko zaszło tak, jak jest opowiedzianém. Zresztą trzeba mieć to na uwadze, że wszystkie te zdarzenia zaszły wkrótce po kampanii 12 roku.
Rozmyślali, rozmyślali; radzili, radzili, aż nareszcie postanowili, że nie źleby było wypytać się szczegółowo Nozdrewa. Ponieważ on pierwszy rozpuścił wieść o martwych duszach i był w bliskich stósunkach z Cziczikowem, musi przeto znać niektóre szczegóły z jego życia, trzeba się więc dowiedzieć, co powie Nozdrew.
Dziwni ludzie, ci panowie urzędnicy, a za nimi wszyscy inni: wszak doskonale wiedzieli, że Nozdrew łgarz, że nie można mu wierzyć w niczém, a jednak do niego się udają! Zgódźże się tu z człowiekiem! nie wierzy w Boga, ale jeżeli go nos zaswędzi, to wierzy w to, że umrze; bez uwagi porzuci utwór poety, jasny jak dzień, przeniknięty zgodą i wielką mądrością prostoty, a rzuci się właśnie na to, gdzie jaki niebądź chwat, za-
Strona:Martwe dusze.djvu/344
Ta strona została uwierzytelniona.