To nasz napój, panowie, ta godność do niego,
Można niewiele jedząc, być pijanym z niego;
Za grosz nim uczęstuje a za dwa umorzy,
Tem się więc psują zdrowi, tem się leczą chorzy.
............
Pierwszy trunek do ciebie, mój drużba cnotliwy,
Wypiję; wiem, że mnie znasz dawno, żem prawdziwy
Twój przyjaciel i zdawna czczę i miłuję;
Coć się kolwiek podoba, wszystkiem cię daruję.
Do stołu, chłopiąteczka, rychło nagotujcie,
jeno srebra mi, proszę, i szklenic szanujcie.
Zimnej wody do wina przynieść będzie trzeba...
Od piekarza do stołu wziąć dostatkiem chleba.
............
Tuwalni, wody rychło, aleć lepsze piwo:
Tą się zmyć, owym się spić, tak bywa, jak żywo.
Panny trzeba przesadzać warstwą młodzieńcami,
Jako gdy przesadzają różę gwoździkami.
Do białej płci, pachołcy, przystąpcie się z wodą,
Podziękuje się w tańcu tej służby nagrodą.
Raczcie, waszmość, za stół siąść, moi wdzięczni goście,
Gładszy przed stół krajczym wnet jeden uroście;
Jest mięso, są i ryby, co komu smakuje,
To niechaj przedsię bierze, wiem, że się nie struje.
Jest łosoś, są lipienie, jest i rosła szczuka,
jest smaczna w żółtej jusze cielęciny sztuka,
Raczcie, waszmość, jeść, proszę, to, co nam Bóg zdarz
Byle mi smacznie kucharz zająca u warzył,
Proszę na tę dziczyznę, nowina w tym kraju
Jak i bażant, wiem, że się nie lęgnie w tym gaju.
Do pieczystego proszę o przysmaki jakie:
Sałata z ogórkami, dostatki wszelakie,
Jam nie Włoch, bardzo mało o kapary stoję,
Limoniej też nie pragnę, oliwek się boję,
Aleć co dom ma, czegoś w ogrodzie nasiała,
Tego chętnie dodawaj, chybabyś nie miała;
Chleb z solą, z dobrą wolą, jak starsi mówili,
Kiedy więc najwdzięczniejszych gości naprosili.
Przecie dobrze bywało, bo w szczerości prawdy
Przestrzegali ojcowie nasi z ludźmi zawdy.
Nuż piwa, wina, miodu; nie mam małmazyi,
Tegom roku nie jeździł po nią do Kandyi,
Ale chmiel nasz wystały i węgrzyn łagodny
Jest znacznego wszystkich nas przywitania godny.
Nie wadzi mu gęby dać, komu parno będzie,
Jego wnetże za zdrowie dzban pełen dojedzie.