Strona:Marya Weryho-Las.pdf/147

Ta strona została uwierzytelniona.
Opowiadanie komara.


U



Urodziłem się w stawie dużego ogrodu; spora gromadka pływała nas razem. Wesoło było i raźno!

Nie dziwcie się moi drodzy, żem przebywał w wodzie.
Nie takim byłem jakim jestem: byłem długim pędrakiem, bez skrzydeł, bez nóg, a jednak dobrze mi było z tem wszystkiem.
To sobie na wierzch wody wypłynę, to na dno samo się zanurzę, to znowu gonię się od rana do nocy z mymi towarzyszami.
Po takiem lataniu apetyt mieliśmy znakomity.
Wtedy urządzaliśmy sobie ucztę wspaniałą. Na pierwsze danie mieliśmy muł ze stawu; na drugie rośliny wodne; na trzecie drobne zwierzątka, które w koło nas pływały.