Strona:Marya Weryho-Las.pdf/35

Ta strona została uwierzytelniona.

rozmaitych ptaków: były tam gołębie, jarząbki, cietrzewie, dzikie gęsi, kaczki i wiele innych. Pod lasem znowu przebywały małe zwierzątka: zajączki w kotlinie, króliki w norce pod ziemią; krety, jeże i inne.
Wszystkie one pracowały, wynajdywały pokarm dla siebie i dzieci, ale najwięcej miały kłopotu z obroną swego maleństwa przed nieprzyjaciółmi.
Nie wiedzieć zkąd się zjawiali coraz nowi wrogowie; to ptak, to zwierzę i rzadko która matka wychowała wszystkie dzieci.
Otóż i tym razem ginęły kaczkom kaczęta, kuropatwom pisklęta, a niewiadomo kiedy i kto je porywał.
Pewnego razu gęś wraca do swego gniazda, widzi, że jest rozrzucone. Strwożona zbliża się, ale kwilenia swych piskląt nie słyszy.
Sądziła że spały; porusza je więc dziobem.
O, rozpaczy! wszystkie są nieżywe!
Pisklęta miały porozbijane łebki.
Trudno opisać zmartwienie matki. Latała w koło, gęgała, szukała wroga swych dzieci i nareszcie gdzieś zginęła; powiadają, że umarła z tęsknoty. Innym razem wydarzył się smutny wypadek cietrzewiowi. W gnieździe znalazł swe pisklątko nieżywe; wypito z niego krew.
Cietrzew w całym lesie ogromnego narobił ha-