Strona:Marya Weryho-Las.pdf/60

Ta strona została uwierzytelniona.

wach dzieci wiejskie mówiły o sobie, o tem jak u nich jest na wsi, jak im często bywa głodno i chłodno. Czasem opowiadały, jak to one się bawią, kto z nich jest zręczny, kto kogo pokona i wiele innych rzeczy.
Tak przeszło Adasiowi lato. Ze swoich spacerów nie robił sekreta. Wieczorem opowiadał Stefanowi o swoich towarzyszach, a Stefanek nawzajem zdawał mu sprawę ze swych przygód.
Nie obejrzały się dzieci, jak lato minęło. Trzeba było wracać do miasta.
Stefek z Adasiem wkrótce wzięli się do roboty. Szło im równie dobrze, jak w roku poprzednim, a szczególniej Adasiowi, który nigdy do żadnej zabawy nie należał, a przestawał z samem i książkami.
Tak upływał rok po roku. Chłopcy powyrastali, pokończyli szkoły, później wyższe zakłady i każdy z nich pracował na siebie.


II.


Od niejakiego czasu, w pewnej okolicy szerzyła się wieść o sławnym doktorze. Zdaleka przychodzili i przyjeżdżali do niego ludzie na poradę.
— To jest nasz dobrodziej, to nasz ojciec i opiekun — mówili wieśniacy do siebie. Ilużby tu nas poumierało, gdyby nie on: lekarstwo przyniesie, sam się zajmuje nami. Niech mu Bóg za to zapłaci. Z miasta któregoś dnia przyjechali po sławne-