Strona:Marya Weryho-Las.pdf/9

Ta strona została uwierzytelniona.

mną. Pół dnia musiałam się po polu nie wiedzieć gdzie błąkać. Wszystko to są strachy na lachy! Jestem już stara kuna, potrafię z każdej biedy wyjść na sucho. Ale to już czas na mnie, czas...
Wstała, pogładziła swoje futerko i oczyściła ze słomy.
— Jak to szczęśliwie — pomyślała — że mam takie ciemne futro; nikt mnie wieczorem nie spostrzeże.
Biegnie kuna, prześlizguje się niepostrzeżenie koło budynków i nagle staje.
Widzi że przy samym kurniku leży jajko. Patrzy i niedowierza, żeby tak smaczny kąsek, tak łatwo przyszło jej zdobyć.
Rzuca się na jajko, porywa je, a tu klap! Coś straszliwie huknęło — pułapka się zapadła.
W parę tygodni później gospodyni miała mufkę z ładnego futerka kuny.
Taki był koniec mądrego zwierzątka.