Strona:Marya Weryho-Nacia na pensyi.pdf/118

Ta strona została uwierzytelniona.

Ja prędko łzy chustką otarłam i odpowiadam:
— Nic, paniusiu, tak sobie stałam.
Ale panna Wanda spojrzała na mnie pytająco i pewno się domyśliła, co robiłam, bo rzekła z dobrocią:
— Ach, ty, ty, bekso mała. Słuchaj, mam tu list od twojej babci; kazała cię uścisnąć i przysyła ci trzy ruble, za które możesz sobie kupić co na gwiazdkę. Namyśl się, gdyż za pół godziny wyjdziemy na miasto.
— Paniusiu — zapytałam — czy mogę kupić, co mi się podoba?
— Tak, możesz rozporządzać pieniędzmi według woli.
Cóż ja mogę kupić przyjemnego? Najlepiej byłoby, gdybym mogła oglądać babcię moją ukochaną, dziadka i Macieja... z nimi chciałabym być razem. Ponieważ to życzenie moje spełnić się nie może, więc kupię prezent dla Natalci.
Niedługo wyszłam z paniusią do sklepu, gdzie sprzedawano żywe ptaki. Postanowiłam kupić kanarka.
Ale cóż się okazało? Kanarek kosztował