Strona:Marya Weryho-Nacia na pensyi.pdf/15

Ta strona została uwierzytelniona.

Jeszcze dama klasowa nie wróciła z sali, gdy wszystkie siedziałyśmy na swoich miejscach, a każda z nas trzymała ręką długi sznur, który przechodził przez wszystkie ławki, pod stołami. Umówiłyśmy się w ten sposób, że gdy kto mocno targnie za sznur, wszystkie natychmiast go puścimy.
Przychodzi profesor, jakiś nachmurzony, prawie na nas nie patrzy. Wyrywa jedną dziewczynkę, każe jej stanąć przy sobie i głośno czytać; czytanie takie zwykle trwa dość długo i wydaje się nam nudne.
A wtem przesuwa się do mnie po sznurze jakiś obrazek. Patrzę: figle rozmaite — a pod spodem napisano: „posuwaj dalej“. — Obejrzałam i choć niechętnie, posunęłam do sąsiadki, sama natomiast dostałam inny i tak szło dalej. Nauczyciel tymczasem zapytał drugą i trzecią uczennicę, a myśmy się bawiły wybornie.
Nagle dama klasowa podbiegła do nas i zaczęła nam oglądać ręce. Nauczyciel przestał pytać i zasmucony spoglądał na nas; na szczęście, dzwonek oznajmił koniec lekcyi. Żadna z towarzyszek nic w ręku nie miała,