Strona:Marya Weryho-Nacia na pensyi.pdf/49

Ta strona została uwierzytelniona.

się ze wstydu przed nauczycielem, że tak mało rozumiem. W obec panienek też mi było przykro. Jak się zarumieniłam przy tym tlenie, to do końca lekcyi byłam już ciągle jak rak czerwona.
Podziękowałam moim nauczycielkom i już chciałam odejść, a one mi na to:
— A, za pozwoleniem, stokrotko, jeszcze musisz wydać lekcyę. Musisz na trzy pytania odpowiedzieć. Czego potrzebują do życia rośliny?
— Powietrza czystego — odpowiedziałam.
— Dobrze. Drugie pytanie. Co rośliny wchłaniają w siebie z powietrza?
Na to spuściłam oczy i bardzo po cichu odpowiedziałam:
— Tlen, zdaje mi się, ale niech się panie nie gniewają, bo ja naprawdę nie znam tlenu i nigdy go nie widziałam.
Panienki się roześmiały, popieściły mnie trochę i dodały:
— Nic nie szkodzi, nic nie szkodzi. A teraz trzecie i ostatnie pytanie. Co wydzielają rośliny przez wydychanie?