Strona:Maryan Gawalewicz - Poezye.djvu/152

Ta strona została uwierzytelniona.
W ciemnościach.

P

Płynęła noc straszna przez nieba sklepienie,
Płynęła, jak mara cmentarna,
A smutna, jak łzawe na grobach marzenie,
Jak rozparz ponura i czarna.


∗                ∗

Wśród ciemnéj otchłani, na nieba bezdroże
Głos jakiś się wyrwał zbolały
I wołał lękliwie: „O Boże.... o Boże!“
A ziemia i niebo milczały.


∗                ∗

I w nocy głębinach krzyk tonął sierocy,
I słabło rozpaczy wołanie....
Bóg słyszał.... bo z ciemnéj wysunął się nocy
I gwiazdę wyrzucił w otchłanie. —


∗                ∗