Strona:Maryan Gawalewicz - Poezye.djvu/247

Ta strona została uwierzytelniona.

Młodych podróżnych śmiało się dwoje,
Zbierając fjołki kwitnące.

A szczęścia tyle było w ich śmiechu! —
Ona, jak psotny aniołek
Figlarnie piosnkę rzucała echu,
Lubemu każdy fijołek.

Mnich patrzał długo w żywe widziadła,
Myślą się wymknął za kraty,
Głowa mu ciężéj na piersi spadła....
I jemu rosły gdzieś kwiaty!...

I jemu niegdyś, dawno tak szczerze
Serce się śmiało do świata....
Jęknął ponury dzwon na pacierze —
W oknie zamknęła się krata.



II.

R

Rozstawiono placówki, noc zapadła wcześnie,
U ognisk odpoczywa cały obóz we śnie,
A na czatach przy krzyżu u smukłych topoli
Stoi żołnierz i duma o wojackiéj doli.