Strona:Maryan Gawalewicz - Poezye.djvu/261

Ta strona została uwierzytelniona.
I NIE USTRZEGŁA.
(Z krwawych obrazków).

N

Niechże Pan Bóg już sądzi, jak chce!.. ludzie skarzą,
Krew za krew, tak... za córkę stracą matkę biedną,
Tak trzeba... już jak ścięta szłam tutaj pod strażą...
Zdejmą głowę, czy w lochy wrzucą — wszystko jedno.
Stało się, co musiało. Gdyby mnie tak była
Moja matka siekierą głowę rozwaliła,
Kiedym do niéj wróciła pierwszy raz zhańbiona,
I to dziecko, tę żmiję przyniosła u łona,
Gdyby była zadała trutki mnie i jemu,
Byłby odrazu koniec niedoli i złemu: —
A tak wszystko musiało paść na ręce moje,
Więc padło i dziś we krwi, ot — zbrodniarka stoję,
I kończę życie nędzne, jakem je zaczęła.
Kogo winić i kogo potępiać? — co mi tam!
Nie pora rozumować po spełnieniu dzieła.