Strona:Maryan Gawalewicz - Poezye.djvu/279

Ta strona została uwierzytelniona.

Pójdę rozwiać ból mój wszystek;
Niechby chwilę... szczęsna dola! —
Kalinowy niechby listek
Zerwać pośród mych ustroni;
Choćby tylko okiem zmierzyć
Tę Ojczyznę, — paść i nie żyć...
Ej, powlokę się ja do niéj! —

I porzucił włoskie słońce,
A po latach, kędy ptakiem
Pieśń latała odeń w gońce —
Wyglądanym wracał szlakiem
Z lirą — w ręku kij tułaczy...
A wytężał wzrok strudzony,
Rychłoż, rychło raz obaczy
Przez mgłę łzawą swoje strony,
Gdzie się dzielił polskiém sercem,
Dzielił polskiém słowem; —
Oj, tęsknoż mu za tą Polską,
W Polsce za Krakowem...[1]

Toż dziś na krakowskiéj ziemi
Wita macierz syna —

  1. Bitwa Racławicka.