Strona:Maryan Gawalewicz - Szkice i obrazki.djvu/133

Ta strona została skorygowana.

— Pódziesz ścierwo!.. a do budyl... żeby cię cholera!... bedziesz ty cicho?I... Szarpaj, psiakrew, Zagraj... stul pysk, bo ci kości połamię!
Dwa brytany, skowycząc i szczekając, rzucały się ku furcie, podrażnione widokiem obcych i nie dały się uspokoić.
— Partowie z interesem, czy jak? — pytał chłopak przez szparę, odganiając psy nogą.
— Z interesem, ważnym! — mówił Pukalski;zastaliśmy obu panów Bielaków?
— Młodych?
— Tak.
— Ano są, na cegielni.
— Zamelduj nas!
— Co zrobić?
— Zamelduj nas! — powtórzył mój towarzysz i wyciągnął z kieszeni nasze bilety wizytowe;-oddaj to panom i powiedz, że przychodzimy w ważnej sprawie, w sprawie honorowej, rozumiesz?
— Cobym nie miał rozumieć?
— A pamiętaj powiedzieć, że dwóch panów chce się widzieć, dwóch!... — powtórzył z naciskiemj-dwóch!... rozumiesz?
— A dyć widzę, że nie jeden!... — odciął się chłopak opryskliwie z niechęcią i zatrzasnął nam furtkę przed nosem.
— Jaki pan, taki kram! — mruknął już zirytowany Admirał — musimy z miejsca ostro się brać.Żadnego pardonu!... Ja się krótko z nim załatwię, zobaczysz!... Pozwól mi mówić, a ty tylko słuchaj. Niema się co bawić w dyskursa. Najlepiej po woj-