Strona:Maryan Gawalewicz - Szkice i obrazki.djvu/134

Ta strona została skorygowana.

skowemu, raz, dwa, trzy i basta!... Zapnij się na wszystkie guziki.
Obciągnął na mnie surdut i poprawił sobie krawat, jak przed ministeryalną audyencyą, a dostrzegłszy mój uśmiech, rzekł:
— Jak cię widzą, tak cię piszą!... sekundanci powinni mieć minę uroczystą. Sekundant, to poseł śmierci!... cóż ty myślisz?.. Broń, Boże, uśmiechać się, siadać, rękę podawać!... zimno, ostro, ceremonialnie, bez wszelkiej konfidencyi; trzymać się sztywno i fest!
Zacisnął pięście i zrobił niemi odpowiedni ruch, wyprężywszy się, jak przed frontem.
— To nie żarty!...
Kazano nam czekać z dobrych dziesięć minut, zanim klucz znów w zamku zaskrzypiał i furta się otworzyła; ten sam chłopak wprowadził nas na podwórko ze słowami
— To niech panowie idą!... pan Ignac zaraz przydzie, tylko ostatniorn furę wyładujom.
Psy uwiązane zaczęły znów swój duet, starając się przeszczekać jeden drugiego; chłopak pogroził im kułakiem i odszedł, zostawiając nas na podwórku, zasadzonem krzakami agrestu, malin i słoneczników.Kilka wychudzonych drzewek przytulało się do parkanu i ocieniało dworek biały, murowany, z przystawką dzikiem winem oplecioną; pod oknami rozściełały się zielone rabaty, pocętkowane jakiemiś żółtemi kwiatkami.
Na stopniach do przystawki wygrzewał się na słońcu duży, bury kot, zwinięty w kłębek obok śle-