Strona:Maryan Gawalewicz - Szkice i obrazki.djvu/139

Ta strona została przepisana.

du artykuliku, dotyczącego pańskich stosunków rodzinnych?
Bielak usta zagryzł, oczy zamknął, głowę przekrzywił, jak gdyby się namyślał nad odpowiedzią;wreszcie z ironicznym jakimś grymasem spytał:
— No, a jeżeli ja, to co?...
— Pan zatem jesteś panem Ignacym Bielakiem? — indagował dalej Pukalski.
— Tak mnie zowią od urodzenia.
— Czy nie zechciałbyś pan nam wymienić nazwiska swojego wczorajszego towarzysza?
— A na co panom to wiedzieć?
— Będzie to nam potrzebne do sprawy.
— W sądzie?
— Sprawy honorowe załatwiają się w inny sposób, na drodze honorowej satysfakcyi — zauważył z dworską grzecznością Admirał; — zechcę nam szanowny pan jeszcze tylko oświadczyć, czy przyjmuje sam na siebie odpowiedzialność wobec pana redaktora Dryziewicza za wczorajszą obelgę, czy też mamy się zwrócić do pańskiego spólnika?
— Niby jakto?...
Pukalski nastrajał się na coraz grzeczniejszy ton, aby tem większy efekt wywołać formalnem wyzwaniem na końcu.
— Pragnęlibyśmy wiedzieć, czy szanowny pan zgodnie z pojęciami i obowiązkami honoru gotów będzie dać naszemu przyjacielowi stosowne zadośćuczynienie, jakie się w podobnych wypadkach praktykuje? Wiadomo zapewne panu, że czynna zniewaga wymaga satysfakcyi z bronią w ręku...