Strona:Maryan Gawalewicz - Szkice i obrazki.djvu/144

Ta strona została skorygowana.

— A co ja mam do panów?... ja panów nawet nie znam i pierwszy raz na oczy oglądam.
— W takim razie pozwoli pan, że spiszemy protokuł wyzwania.
Bielakowi ten wyraz „protokuł“ zaimponował.
— Protokuł?.. a to na co?...
— Na to, aby pozostał w aktach dowód pańskiego... tchórzostwa — odparł spokojnie, ale z mocą, Admirał, zdejmując powoli rękawiczkę. — Jakkolwiek pan widocznie nie jesteś szlachcicem, panie Bielak, ale powinieneś wiedzieć, że...
Ignacowi twarz oblała się takim rumieńcem, że wyglądał, jak pomidor.
— A to panu kto powiedział, żem nie szlachcic? — wybuchnął nagle z pasyą, że mimowoli ścisnąłem silniej laskę i stanąłem pomiędzy nim a Pukalskim.
— Masz pan wiedzieć, że jestem szlachcic i to może lepszy od pana!... a że robię cegły, to lepiej, niż żebym był darmozjadem i bruki zbijał, — albo gazety pisał!... Pan mi tu w moim domu szlachectwa nie wypominaj, bo się jeszcze zapomnę i... No!...
Ten wybuch gniewu zamiast przestraszyć, uradował widocznie Admirała, bo odkrył mu słabą stronę, po której spodziewał się trafić, teraz do ambicyi Bielaka.
— Wybaczy pan, ale mi trudno temu uwierzyć — odparł — aby szlachcic odmawiał pojedynku.Zawód człowieka nie hańbi, ale odmowa honorowej satystakcyi hańbi szlachcica!... Skoro pan odmawiasz, napiszemy w protokule, że szlachcic, Ignacy Bielak, nie przyjął wyzwania za uczynioną panu re-