Strona:Maryan Gawalewicz - Szkice i obrazki.djvu/153

Ta strona została skorygowana.

— Ale kiedy kościół pojedynków nie uznaje — przerwał mu Admirał bez namysłu.
Bielakowi oczy szeroko się rozwarły.
— Nie uznaje? — powtórzył — to może grzech pojedynkować się?.. może do tego jeszcze śmiertelny grzech?...
Pytanie to, z całą prostotą i głęboką czcią dla religii postawione, wytworzyło nagle tak kłopotliwą kolizyę, żeśmy nie wiedzieli obaj, jak z niej na razie wybrnąć.
Takiego zwrotu nie mogliśmy przewidywać.
— Widzisz pan-próbował mu przekładać Pukalski — są wypadki, w których niepodobna pogodzić pewnych sprzeczności z sobą. Przykazania Boskie mówią wprawdzie: „Nie zabijaj,“ ale obraza honoru każe się strzelać i narażać swoje życie na zmazanie obelgi. Ludzie musieli sobie ustanowić nowe prawo, takie samo, jak na wojnie, albo przy wyrokach śmierci...
Młodszy Bielak zdawał się nie słuchać już więcej;blada jego twarz pokryła się rumieńcem, patrzył gdzieś przed siebie i drzącemi ustami szeptał:
— Nie zabijaj!... nie zabijaj bliźniego twego!...
W jego prostym umyśle nie mogły się pogodzić takie sprzeczne pojęcia, aby człowiek mógł ustanowić prawo, które się różniło, z przykazaniem Bożem, i aby to mogło być dobre, aby w ten sposób można było naprawić honor i brać sobie zadosyćuczynienie.
Pan Bóg zabrania zabijać, a jemu każą strzelać do bliźniego swego po rozmyśle, z całą samowiedzą i rozwagą, z zimną krwią mierzyć w cudzą pierś na-