Strona:Maurycy Jókai - Atlantyda.djvu/150

Ta strona została przepisana.

zwierzęta. Magnetyzm nadaje dziwną, niemal cudowną siłę żelazu oraz sercu ludzkiemu, które jest rywalem żelaza.
To działanie, wielce prawdopodobne — wyjaśnimy później nieco bliżej. Teraz zaś rozważmy, jak może być ukształtowany człowiek podbiegunowy.
Jest on bezbarwny.
Twarzy jego nie oświeca palące słońce — cera jego więc jest biała, jak alabaster. Rysy jego są niezmiernie delikatne. Włosy od wielkiej ilości barwnika żelaza, zawartego w ich rurkach, są prawie stalowoczarne, z połyskiem niebieskawym. Takież są brwi oraz oczy. Wzrostu jest niewielkiego, ale smukły i giętki; ma wielką, choć dyskretną, siłę. Żywi się wyłącznie roślinami; korzysta jedynie z mleka niektórych zwierząt. Magnetyzm budzi w nim obrzydzenie do mięsa. Wskutek tego mięśnie ma sprężyste. Umysł wesoły. Nie zna choroby.
Język jego jest doskonalszy, niż nasze języki. Na tak znacznej przestrzeni ziemi musiało się naturalnie wytworzyć kilka języków, ale w każdym z nich są pewne tony specyficzne, łatwo uchwytne, zapomocą których ludzie tamtejsi porozumiewają się tak, jak śpiewające ptaki.
Suknie ich są lżejsze od naszych; sukna, futer im nie trzeba, gdyż niema u nich zmiany pór roku. Niema także u nich mody. Bo i poco? O tem jeszcze pomówimy.
Planetą na ich niebie jest ziemia; poczciwa niestrudzona, kochająca na wzór dobrej matki — ziemia staje się dla nich prawdziwem słońcem. Zorza północna, która stale rozświeca ich niebo, ogrzewa powietrze — a magnetyzm ziemi użyźnia ich glebę.
Kiedy my ciągle jeszcze się błąkamy i krążymy