Strona:Maurycy Jókai - Atlantyda.djvu/156

Ta strona została przepisana.

robią coś podobnego; wprowadzają wielki aparat, przypominający nasze miechy w płynną masę szkła, i wprędce wznosi się dom, o okrągłych szklanych ścianach, szklanym dachu, z okrągłemi wkoło pokoikami i wielką, w pośrodku kopułą, prawdopodobnie jadalną salą całej rodziny. I cały dom już stoi gotów; dość budującym z jednego pokoiku do drugiego powycinać drzwi. W takim domu zaraz zamieszkać można, bo ściany nie są w nim wilgotne, nie ulegają pożarom i trwają wieki. Oprócz tego, tą jeszcze dla mieszkańców magnetycznego państwa mają zaletą, że szkło, jako izolator, chroni ich nerwy od drażniącego wpływu magnetyzmu zewnętrznego.
Taką jest budowa na wsi, jakkolwiek ściśle rzecz biorąc, o wsiach tu nie może być mowy, bo nigdzie niema dróg, ni ścieżek; każdy dom stoi odosobniony, otoczony ogrodem, jak u nas wille.
Zato budowle stolicy są kolosalne. I tu szkło jest przeważnie materjałem architektonicznym; ponieważ elektryczne maszyny fabryk i obserwatorjów muszą być zabezpieczone od wpływu zewnętrznej elektryczności, olbrzymie przeto ściany budowli powleczone są glazurą z lawy.
Pośrodku stolicy stoi olbrzymi, okrągły budynek, o dwustu wieżach, to dworzec komunikacji elektrycznej; te wieże są to przystanie dla przybywających i wyruszających w świat balonów, które, po sto niekiedy razem połączone, gromadnie, jak stada olbrzymich dzikich gęsi, puszczają się w dalekie drogi poprzez powietrze, które nie jest tak kapryśne i pełne niebezpieczeństw, jak ocean. Strefa podbiegunowa nie zna burz; tam nie wieje muson, tam nie znany jest tornado, tam spieka słoneczna nie sprowadza burz gradowych ani nadmiar elektryczności w po-