Strona:Maurycy Jókai - Atlantyda.djvu/56

Ta strona została przepisana.

bogiem Teczkatlepoka? Czy chcesz się kąpać, zginąć, umrzeć w rozkoszy?
I jeżeli wybraniec, oślepiony ułudami tych czarujących piękności, z błyszczącem okiem, z przyśpieszonem biciem pulsów, zawołał: — „Tak!“ — wtedy, oblanego balsamem, w sukni, perłami ozdobnej, wiedli go do świątyni Trytona i tam wybraniec, wśród zapomnienia i szału, dni i noce w rozkoszy przeżywał. Dziewice najpiękniejsze, o długich rozpuszczonych włosach, odwiedzały go kolejno, a gdy odeń wracały, bujne warkocze im obcinano. Z tych warkoczy układano ów olbrzymi dywan.
Ten szał i te sny rozkoszne rok się ciągną. A w ostatnim dniu roku, wraz z ostatnią dziewicą, którą sam sobie wybiera, zostaje ofiarowany Trytonowi. Jedna paszcza pożerała oboje.
Raz na dziesięć lat zdarzyć się może, że serce wybranego nie ugnie się przed tem upajającem widowiskiem, że wśród tych niezrównanych czarów — bo cóż czarowniejszego nad wdzięki niewieście? — odrzeknie dziewicom: — „Nie!“
Wtedy rozrywają na nim złocone suknie i mówią mu:
— Miałeś iść w świat rozkoszy i szczęścia, idź do świata boleści i smutku. Spójrz na te, śniegiem pokryte, góry. Tam mieszkają dwie nieme siostry: Próżnia i Nicość! Idź tam! Tam w przerażeniu i męczarni ginie każdy człowiek i każde zwierzą. Żyj tam samotny w głodzie, w mrozie, w nędzy. Miech z tobą pójdzie ta, co cię kocha!
I wtedy, wśród szyderstw i śmiechów niewieścich,