Strona:Maurycy Jókai - Czarna krew Tom.1.djvu/11

Ta strona została przepisana.

sine. Ale co te mikroby napędza, chociaż wiatr nie wieje?
Pochód jej znaczył się takiem zniszczeniem, jakby pochód wojny.
Naraz, między ludem prostym wieść szerzyć się zaczęła, że to panowie i Żydzi sprzysięgli się wspólnie na wygubienie niższych klas społecznych i że w tym celu zatruwają wódkę, oraz studnie. To niedorzeczne oszczerstwo znalazło wiarę wśród chłopstwa; we wsiach wybuchnęły bunty i okropne rzezie. Straż ziemska nie mogła sobie dać rady po komitatach, rząd zatem ujrzał się zmuszonym powyprawiać przeciwko gwałcicielom porządku całe oddziały wojska; gdzie nie wystarczały roty, tam posyłano pułki, i niejeden jenerał musiał osobiście występować do walki ze wzburzonym motłochem.
Jenerał baron Wawrzyniec Lenke, chociaż z urodzenia był cudzoziemcem, dzielnością swoją jednak zasłużył sobie na indygenat węgierski; nauczył się języka swoich nowych współziomków, czem pozyskał sobie jeszcze więcej serc i sympatyi. W młodości musiał być ślicznym chłopcem, ale nawet i teraz, w czterdziestej piątej wiośnie życia, nie brak mu było jeszcze żadnej z cech męzkiej urody, które podbijają względy niewieście.
To, a także i charakteru liczne zalety, jakiemi się odznaczał, zdobyły mu wzajemność najpiękniejszej z kobiet w całej okolicy. Była to m łodziutka wdowa po hrabim Franciszku Bardy, który ją odumarł, zostawiwszy jej synka, Zoltana, tudzież znaczne włości; te ostatnie wprawdzie należały do dziecka, ona jednakże miała na nich dożywocie i rządziła niemi samodzielnie, jako jedyna opiekunka małoletniego właściciela. Jenerał zaś nic nie posiadał, oprócz swojej pensyi wojskowej.
W drugim roku pożycia tego małżeństwa le-