Strona:Maurycy Jókai - Czarna krew Tom.2.djvu/101

Ta strona została przepisana.

— Jego ekscelencya nikogo już nie będzie okuwał w kajdany, ponieważ osoba jego przestała już być ekscelencyą. Ministeryum zrezygnowało, a wraz z niem i on upadł. Zatwierdzona już jest zupełna zmiana dotychczasowego systemu rządzenia naszym krajem. Ze świętym dniem dzisiejszym nowe istnienie dla nas się rozpoczyna. Twoje skrzypki dały nam pomyślne hasło!
Następnie otoczyło artystę kółko gospodarzy koncertu i uczciło go piękną mową.
I damy także w kilku grupach zbliżały się kolejno do niego, dziękując; pomiędzy temi ostatniemi jednakże daremnie upatrywał Paolo hrabiny Anny.
I Citera także gdzieś się podziała, nigdzie jej dojrzeć nie mógł. Że Aranki nie było — to pojmował.
Dziwiło go także, że i Manga nie nawija mu się pod oczy, jak to bywało zwyczajem.
O tem, co Manga uczyniła, nikt mu jeszcze ani słowa nie szepnął.
W towarzystwie całem panowała jak gdyby niema umowa, żeby o tem nigdy w życiu Paolowi nie powiedzieć.
I kto wie, dotrzymanie na tak wielką skalę zakrojonej tajemnicy — byłoby się może udało, gdyby świat nie był pokarany istnieniem dziennikarzy.
Daremnem się okazało zamknięcie pana Ollósi’ego w jednej z garderób teatralnych; albowiem, spostrzegłszy, co z nim uczyniono, genialny sylf czmychnął przez okno, popędził do redakcyi, z właściwą sobie werwą opisał wypadki dnia, a między