mnie jeszcze należy! Od godziny siódmej wieczór do dziesiątej — — sam sobie jestem panem, i nie rozkazuje mi tutaj nikt inny, jeno szanowna publiczność, ta, dla której dzisiaj podjąłem się grać o tej porze. I odegram bez żadnej zmiany to, co jest wydrukowane w programie. A potem — jego Ekscelencyi będzie wolno uczynić ze mną wszystko, co w jego mocy będzie.
To rzekłszy, odwrócił się na pięcie i wyszedł z foyer na scenę.
Twarz Szymona aż świeciła się od gniewu, jak gdyby była ulana z miedzi, i zraszał ją gęsty pot.
Gdy mówił, głos mu się urywał w piersi.
— Takiego zuchwalstwa jeszcze świat nie widział i nie słyszał! Twierdzisz, że nikt ci tu rozkazywać niema prawa, tylko publiczność, jedyna twoja pani? Czekaj ty, cyganie! Otóż pokażę ci właśnie, że nietylko ciebie samego, ale i tę wielmo-
Strona:Maurycy Jókai - Czarna krew Tom.2.djvu/81
Ta strona została przepisana.