jego namiętnością było myśliwstwo, i teraz właśnie polował gdzieś w Afryce na lwy.
Skoro tylko ojciec umarł, Filip został wezwany z Paryża dla objęcia majoratu. Przybył natychmiast i rozporządził wszystkiem jak najlepiej, co tem łatwiej mu poszło, iż plenipotentem jego był Marcin Pargha, człowiek dzielny, uczciwy i sprężysty. Służył on od dzieciństwa rodzinie Maglayów i zrobił przy niej karjerę.
Filip załatwiwszy się z interesami w Peszcie, odjechał do Wiednia. Ojciec jego był lubianym u dworu, więc i on postanowił szukać tam pola działalności. Po przybyciu pośpieszył natychmiast złożyć wizyty osobom, z któremi rodzina jego utrzymywała stosunki, a których on dotychczas nie znał.
Wkrótce otrzymał zaproszenie na bal do księżny Korneuburg, której pałac słynny był z posiadania bardzo kosztownych obrazów pędzla mistrzów holenderskich. Gdy po wyjściu z opery udał się do księżny, zastał już na ulicy przed pałacem długi szereg powozów, należących do gości przed nim przybyłych. W garderobie oddał płaszcz lokajowi.
— Czy dostanę znaczek? — zapytał go.
— Nie potrzeba — odrzekł lokaj z uśmiechem. — Poznam i bez numeru.
„No, ten człowiek musi być drugim Lawaterem — mówił do siebie Filip. — Widzi mię pierwszy raz w swem życiu i zapewnia, że pozna mój płaszcz między trzystu innemi.“
Nie zastanawiając się nad tem dłużej, wstąpił na schody. W korytarzu, gdzie znajdowała się garderoba damska, ubrane do tańca panny i okryte klejnotami mężatki oddawały lokajom swe zwierzchnie
Strona:Maurycy Jókai - Papuga.djvu/23
Ta strona została uwierzytelniona.
— 17 —