cy swego otrzymał ważne wiadomości i musi bezzwłocznie jechać do Pesztu.
Pan Pargha był osobistością powszechnie znaną w stolicy. Jego poważna postawa, szerokie ramiona, wielka głowa i potężny głos, wyróżniały go od innych. Sławę swego nazwiska zawdzięczał on głębokiej znajomości prawa i legendowej uczciwości. Spraw nieuczciwych nigdy nie przyjmował, a której się podjął, wygrywał zawsze. Był on doradcą prawnym wielu familji szlacheckich, lecz głównie prowadził interesa rodziny Maglayów, przy której w młodości swojej rozpoczął karjerę od miejsca praktykanta, zanim się osiedlił w Peszcie. Lubiany i szanowany przez nich, zapraszany był często na polowanie i tam corocznie przepędzał letnie ferje.
Przybywszy do Pesztu wprost z Radomitz, nie zatrzymując się nigdzie ani na chwilę i nie zmieniając nawet ubrania, Filip Maglay udał się wprost do pana Parghi. Plenipotent spostrzegłszy go, przestraszył się. Młody człowiek wydawał się zupełnie złamanym.
— Czy byłeś pan chory?
— Jestem zupełnie zdrów.
— Dla czegoś pan taki blady?
— Mam do tego wiele powodów. Przybyłem do pana dla załatwienia bardzo ważnego i pilnego interesu.
— No, pewnie interes pieniężny?
— Tak.
— Czyś dużo pan przegrał?
— Wszystko straciłem.