Byłem teraz właśnie u Schuppanzigha i Czernego z pożegnaniem. Czerny czulszy aniżeli wszystkie jego kompozycye.
Zapakowałem już mój tłomoczek, jeszcze tylko muszę się udać do Haslingera, a ztamtąd do kawiarni naprzeciw teatru, gdzie Gyrowetza, Lachnera, Kreutzera, Seyfrieda itp. zastanę.
Za dwie noce i jeden dzień, będziemy w Pradze; o 9tej wieczorem siadamy do eilwagenu; śliczny będzie wojaż, śliczna kompania.
Po czułych w Wiedniu pożegnaniach, istotnie że czułe, bo mi panna Blahetka dała swoją kompozycyę z własnoręcznym podpisem na pamiątkę[1], a ojciec jej, kazał mi uściskać papę, mamę i powinszować takiego syna. Młody Stein płakał, Schuppanzigh, Gyrowetz, słowem wszyscy artyści najczulej mię żegnali.
Po takich więc historyach i obietnicy, że wrócę, wsiadłem do eilwagenu. Odprowadzał nas
- ↑ Blehetka Leopoldina ur. w Wiedniu 15 listopada 1811 roku, uczennica Czarnego i Moschelesa, uchodziła w swoim czasie za wyborną fortepianistkę; mnóstwo też koncertów dawała w Niemczech, doznając wszędzie powodzenia.