brzyński się na mnie kwasi, żem jego Symfonii nie wziął; pani W. się gniewała, żem jej loży nie zatrzymał i t. p.
Nie chce mi się odrywać od papieru, zwłaszcza, że mi się zdaje, żem jeszcze nic nie napisał, cobym chciał, żeby cię interesowało. Wszystko chowałem na deser, a tymczasem nie mam żadnego deseru, jak tylko uściśnienie cię najserdeczniejsze.
Jeszcze w przeszłym tygodniu miałem ochotę pisać do ciebie, ale mi tak zeszło, iż ani wiem, gdzie się czas podział. Trzeba ci wiedzieć, że się świat nasz straszliwym sposobem rozmuzykował, nie szczędzono nawet wielkiego tygodnia. W przeszły poniedziałek był wieczór duży u Filipeusa[2], gdzie pani Sauran ładnie śpiewała duet z Semiramidy, a duet Buffo z Turka wykonany przez Solivę i Gressera, na żądanie powtórnie akompaniować musiałem. Mam już program gotowy na mający się dać