Jak najwygodniej i przy najlepszej pogodzie zajechaliśmy w sobotę o godzinie 6tej z wieczora. Stanęliśmy zur goldenen Gans. Poszliśmy zaraz na teatr, gdzie dawano Króla Alpejskiego, który u nas ma być dopiero wystawionym. Dziwił się parter nowym dekoracyom, ale my nie mieliśmy ich za co podnosić. Artyści grali nieźle. Onegdaj dawano tu operę Mularz i Ślusarz Aubera — źle. Dziś Przerwana Ofiara Wintera; ciekawy jestem jak się powiedzie. Nie tęgich mają śpiewaków: teatr zresztą bardzo tani, miejsce na parterze kosztuje 2 złp. Tym razem Wrocław lepiej mi się podobał.
List do Sowińskiego oddałem; zaledwie raz widzieć się z nim mogłem; był on u nas wczoraj, lecz nie zastał. Znajdowaliśmy się właśnie w tutejszej resursie, gdzie Schnabel kapellmeister prosił, ażebym był obecny próbie z mającego się dać wieczorem koncertu. Takich koncertów dają tu trzy na tydzień. Zastałem tam nielicznie jak zwykle zebraną na próbę orkiestrę, fortepian i jakiegoś Reterendarjusza amatora, nazwiskiem Hellwig, gotującego się
Strona:Maurycy Karasowski - Fryderyk Chopin t.I.djvu/203
Ta strona została przepisana.
„Wrocław, wtorek 9 listopada 1830 r.
Najukochańsi Rodzice i Siostry moje!