i zdaje się, że najwięcéj ze wszystkich panów muzykantów będzie mi użytecznym. Czerny, u którego byłem już (uniżony jak zawsze i dla każdego), pytał mię czym „hat fleissig studirt?“ Znów na 8 fortepianów a 16 ludzi przełożył jąkąś uwerturę i kontent. Zresztą, nie widziałem jeszcze żadnego tutejszego fortepianisty.
U pani Weyberhein, siostry Wolfowéj, byłem już dwa razy, jutro proszony tam jestem na wieczór: un petit cercle des amateurs, zkąd udam się z wizytą do Rozalii Rzewuskiéj co między 9-tą a 10-tą przyjmuje i jest już o mojem przybyciu przez Hussarzewskiego zawiadomioną. Tam mam poznać ową sławną panią Cibini, dla któréj to Moscheles 4-ręczną Sonatę napisał.[1]
Byłem onegdaj w Comptoirze u Stametza; tak mie tam przyjęto z mojemi listami, jak każdego co po pieniądze przychodzi; dali mi kartkę zaręczenia do policyi dla odebrania karty pobytu i — koniec. Ale późniéj może będzie inaczéj. Byłem także onegdaj u pana Geymül-
- ↑ Pani Cibini, córka Leopolda Kozelucha, będącego po śmierci Mozarta nadwornym c. k. koncertmeistrem, uchodziła za dobrą pianistkę: następnie była pierwszą damą dworu cesarzowéj Anny Maryi.