fortepianista z Frankfurtu, bardzo po nosie dostał, chociaż ma 40 lat przeszło, a 80-letnią muzykę komponuje).
Znajomym i kolegom ukłony. Łączę winny szacunek dla całego domu. Proszę przyjąć zapewnienie uwielbienia, z jakiem na zawsze zostaję pańskim wdzięcznym uczniem[1].
Fryderyk Chopin.
Najukochańsi Rodzice i Siostry moje!
Ten tydzień musiałem ścisłą dyetę na listy zachować. Wytłomaczyłem sobie, że na przyszły dostanę i czekam spokojnie, bo spodziewam się, żeście zdrowi, tak na wsi, jako i w mieście. Co do mnie, zdrów jestem i czuję, że w nieszczęściu wielką to jest osłodą. Żeby też nie moje nadspodziewanie dobre zdrowie, nie wiem, cobym tu robił. Może to Malfattowskie zupki wlewały w moje żyły jakiś balsam niszczący wszelką do choroby ochotę? Jeżeli tak, to żałuję, że te nasze peryodyczne uczty skończyły się zeszłej soboty: Malfatti bowiem wyjechał na wieś z dziećmi.
- ↑ List ten i poprzedni pisany do Matuszyńskiego, drukowano w Ruchu Muzycznym za rok 1857.