W Konserwatoryum, pomiędzy kolegami sposobiącymi się do zawodu artystycznego, Fryderyk nie znalazł ani jednego, coby mu był zawistnym, coby zazdrościł jego wziętości. Talent bowiem Chopina tak w grze na fortepianie jakoteż w kompozycyi, był tak wielki, tak stanowczo ponad innymi górujący, że mimowolnie chylono przed nim głowy, przyszłego mistrza w nim przeczuwając.
Zresztą z natury łagodny, uczuciowy, w obejściu wytworny i ujmujący, posiadał Fryderyk obok wdzięku kilkonastoletniego młodzieńca, rozwagę i takt człowieka dojrzałego. To właśnie ujmowało mu serca równych z nim
wstąpił do wojska, gdzie wkrótce dosłużył się stopnia oficera artyleryi. Po upadku powstania, opuścił kraj i udał do Fruncyi. Następnie wyjechał do Ameryki; po kilkoletnim tamże pobycie, przybył 1850 r. po raz drugi do Paryża, gdzie zmarł 1870 r. Jako przyjaciel od lat dziecinnych Fryderyka, bywał częstym bardzo gościem w domu jego rodziców: wiedział więc dobrze kiedy jaka kompozycya przez niego utworzoną została. Zatem wszystko, co później podał w przedmowie do wydawnictwa dzieł pośmiertnych Chopina, zasługuje na wiarę. Oprócz wielu własnych drobniejszych kompozycyj, wydawanych różnemi czasy w Paryżu, jako to: Walców, Etudiów, Kaprysów, Fantazyj itp., ogłosił w Londynie: Polish national melodies; Kilka uwag nad pisownią polską (w Lipsku 1866 roku); Astronomia ludowa (w Poznaniu 1869).