Jędrzejewicz zostaje na dłuższy czas w Paryżu[1]. Zapoznał on się tam z Sowińskim fortepianistą[2], który mi też parę słów napisał, oświadczając, że radby się ze mną listownie wprzód poznać nim przyjedzie do Warszawy; że należąc do redakcyi Revue musical publicé par Fetis, przyjemnie mu byłoby mieć niektóre wiadomości o stanie muzyki w Polsce, o sławnych w tej sztuce Polakach, o ich życiu itd., do czego się mięszać nie myślę. Odpiszę mu z Berlina, że nie do mnie takie rzeczy należą, że zresztą nie mam jeszcze sądu godnego dziennika paryskiego, gdzie same dojrzałe zdania mieścić się powinny itd. itd.
Ku końcowi tego miesiąca opuszczę Berlin. Pięć dni drogi dyliżansem! U nas wszystko po dawnemu; poczciwy Żywny duszą całej zabawy...
Kończę, bo już mój tłomoczek odesłany na pocztę.
Mamę ucałuj w nóżki i rączki odemnie. Moi rodzice i rodzeństwo przesyłają uszanowanie i serdeczne życzenia polepszenia zdrowia.