ciebie, a ty żebyś swoim eleganckim taktem (widzisz jak ci pochlebiam), także obejrzał to, co on znajdzie i dał twoje zdaje. Idzie o to szczególniej, aby ile możności osobne było: mały hotelik naprzykład. Albo w dziedzińcu coś, gdzieś na ogród; lub jeżeli nie ma ogrodu, duży dziedziniec, n. b. mało lokatorów, — elegancko — nie wyżej jak drugie piętro. Gdyby jaki corps de logis mały, albo coś nakształt mieszkania Perthissów, choć mniejsze. Jeżeli zresztą od frontu, to żeby ulica niechałaśna była. Słowem coś, co możesz myśleć dla niej dobremby było. Gdyby blisko mnie, to najlepiej; ale jeżeli nie można, to niech cię ten wzgląd nie wstrzymnje.
Ile mi się zdaje, jaki mały hotelik na nowych ulicach, jak Clichy, Blanche albo Notre dam de Lorette i t. d., az do rue des Martyrs, byłby najstosowniejszy. Zresztą posyłam ci wypis ulic, na których Mr. Mardelle portier hotelu Narbonne rue de la Harpe nr. 89, należącego do Georgea, mieszkania szukać będzie. Jeżelibyś ty w chwilach wolnych od twoich zatrudnień, także koło naszego quartier coś przejrzał, bardzoby dobrze było. Wystaw sobie, nie wiem zkąd, ale nam się zdaje, że ty coś doskonałego znajdziesz, chociaż już późno.
Strona:Maurycy Karasowski - Fryderyk Chopin t.II.djvu/140
Ta strona została przepisana.