niby skruchy na twarzy, jak gdyby pragnęła z nim na nowo się pogodzić. Śmiertelna bladość pokryła jego delikatne i wychudłe oblicze; utkwił w nią wzrok swój, skłonił jej się chłodno, odwrócił i wyszedł z salonu.
Teraz więcej jeszcze niż kiedy, począł zajmować się wyjazdem swoim do Londynu; jakoż załatwiwszy wszystkie swoje interessa, pożegnał wreszcie Chopin przyjaciół i opuścił wzburzoną politycznie stolicę nowej rzeczpospolitej francuzkiej.
Przybył do Londynu w dniu 21 kwietnia i stanął gościną na Bentinck Street pod numerem 10, u dwóch szkotek. z których jedna panna Stirling, była dawną jego uczennicą.[1] Panie te, chcąc mu uprzyjemnić pobyt w stolicy Wielkiej Brytanii, zapraszały nieustannie gości na obiady i wieczory, na których bywał Guizot i inne znakomitsze osoby; zbyteczne jednak nadskakiwanie i nadzwyczajna tych pań troskliwość o jego zdrowie, męczyło Chopina i nudziło. Z powodu szczupłości lokalu, wkrótce przeniósł się na mieszkanie pod numer 48 na Dover Street. Tu w głównym salonie miał aż trzy fortepiany[2] gdyż skoro