doznał ogromnej, niepowetowanej straty: doktór Molin, znakomity lekarz, któremu zawdzięczał utrzymanie swego życia, zmarł nagle. Odtąd nieszczęśliwy artysta wpadł w pewien rodzaj niemej rozpaczy, czuł bowiem, iż takiego lekarza, posiadającego nieograniczone jego zaufanie, nikt już zastąpić nie jest w stanie.
W lecie otrzymał Chopin od Tytusa Woyciechowskiego list, w którym go tenże uwiadomił, że przybył do Karlsbadu na kilko-tygodniową kuracyę, a ztamtąd zamyśla się udać do Ostendy, do morskich kąpieli. Chopin pragnął z całej duszy odwiedzić w Ostendzie najdroższego swego przyjaciela, lecz opłakany stan zdrowia, nie dozwalał mu tego uczynić. Począł więc czynić gorliwe starania w ambasadzie rosyjskiej w Paryżu, aby uzyskać dla Woyciechowskiego pozwolenie przybycia do stolicy Francyi. Oto treść ostatnich dwóch piśmiennych pamiątek, jakie z tego powodu po Chopinie zostały:
Square d’Orléans, Rue St. Lazare No. 9.
Mój ty najdroższy!
Trzeba, żebym był tak słaby, jak jestem, żebym się z Paryża nie mógł ruszyć, kiedy