tym, Chopin zakupywał drobnostki za kilka set, za tysiące nawet franków. Szlachetność jego w tym względzie nie znała granic. W ogólności pieniądze cenił o tyle, o ile mógł je wydawać na swoje upodobania; myśl o zbieraniu ich na przyszłość, jak to mówią „na czarną godzinę“, nie powstała mu nigdy w głowie. Więc też nic dziwnego, iż umierając, nietylko że nie zostawił żadnego majątku, lecz jedynie same długi. Na pokrycie znacznych kosztów pogrzebu, przyjaciele jego złożyli pomiędzy sobą dobrowolna składkę, wystarczającą także na wystawienie odpowiedniego dla zmarłego mistrza na cmentarzu Péte-Lachaise pomnika[1], dla zaspokojenia zaś osobistych Chopina, postanowiono wszystkie po nim ruchomości wystawić na sprzedaż publiczną. Miss Stirling zakupiła umeblowanie dwóch salonów wraz z pamiątkami tamże się znajdującemi, któremi on za życia otaczać się lubił i urządziła u siebie
- ↑ Komitet umyślnie w tym celu ustanowiony, składający się z pp. hr. Perthuis, Gavarda (ojca), Alberta bankiera, Franchomma, a na którego czele stanął Delacroix; mniemał, iż postąpi najstosowniej, gdy wykonanie pomnika powiemy Clesingerowi, głośnemu podówczas rzeźbiarzowi, ożenionemu z córką pani Sand. Pomnik ten niestety. nie zadowolnił nikogo: po takim jak Clesinger artyście, miano prawo spodziewać się czegoś lepszego.